Nigdy nie uważałem się i chyba nie będę uważał za portrecistę. Wiadomo że fach który się wykonuje zmusza do tego aby być kreatywnym i " elastycznym". Będąc w Izraelu poznaliśmy wielu dobrych ludzi i chyba pierwszy raz poczułem się bardziej jak " friend " niż turysta na którym trzeba zarobić . W dużej mierze to zasługa moich dwóch kompanów którzy stworzyli niesamowitą otoczkę a reszta to już kombinacja uśmiechów i łamanego angielskiego ;) Pierwsza część portretów to portrety pozowane, proste ale pozowane. Druga część to już będą klasyczne "streetowe szoty " .
Copyright © Marcin Drab 2016 All Rights reserved
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz